wtorek

Czy widzieliście kiedyś ducha?



Od dawna interesowało mnie to, czy można zobaczyć ducha.
Niektórzy moi znajomi podobno widzieli...
No, ale nie ma to, jak zobaczyć na własne oczy, a nie tylko słuchać opowieści.


Podzieliłam się tymi myślami z kolegą, który miał podobne zainteresowania.
Wkrótce spotkała mnie niespodzianka -
 kolega pojawił się z książką.
A w tej książce opisane wszystkie nawiedzone miejsca w okolicy wraz z dojazdem i informacją, gdzie przyczaić się na ducha!


Po namyśle wybraliśmy miejscowość Babice. Był tam zamek. Stał w parku na górze. W tym parku była ścieżka prowadząca do zamku. No i po tej ścieżce około 10-tej  w nocy miała jechać karoca - widmo.  
Najpierw  nagle zrywał się wiatr, a potem przemykała  karoca w kierunku zamku. Było ją widać, ale nie słychać. Oczywiście, byli naoczni świadkowie.
Trochę nas dziwiło, że zwierzęta (konie ciągnące karocę) też straszą. Ale może to nic dziwnego. W końcu w Ogrodzieńcu straszy pies.

Ostatnim autobusem, na który ledwo zdążyliśmy, z prowiantem na całą noc, przybyliśmy do Babic. Trochę czasu zajęło nam znalezienie zamku, ale zdążyliśmy przed zmrokiem. 

Usadowiliśmy się wygodnie przy drodze prowadzącej na zamek i czekaliśmy. Żadnych używek, żeby nie było:
"Widzieliśmy ducha!
- A ile wypiliście?"
 Po godzinie czuwania nagle zerwał się wiatr. My też zerwaliśmy się i zaczęliśmy wpatrywać się jeszcze intensywniej w drogę. 
Patrzymy, patrzymy...
A tu nie ma ducha!
I tak 3 razy. 
O 1.30 zeszliśmy ze stanowiska. Poszliśmy rozpalić ognisko, upiec kiełbaski i napić się, bo do pierwszego autobusu było dużo czasu. 

Wiem, wiem, jesteście rozczarowani.

Ale co ja mam powiedzieć?

-----------------------------------------------------------------------------


Opowiedziałam to koleżance, a ona na to

- Ja wiem gdzie straszy, i to w biały dzień!
I opowiedziała mi mrożącą krew  opowieść...


32 komentarze:

  1. Może i nie widziałaś ducha ale podoba mi sie że napisałaś prawde zamiast bujać ;d
    podoba mi sie blog i nie jest to moja ostatnia wizyta, pozdrowka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przejrzałem blog i czuję w obowiązku Cię ostrzec- spirytyzm, czyli wywoływanie duchów, to igranie z ogniem. Problem w tym, że nie są to duchy zmarłych, lecz demony, które się pod nie podszywają. Istnieje duże ryzyko, że podczas takiej 'zabawy' przyjdzie do Ciebie nieproszony gość, od którego ciężko będzie się uwolnić. Uwierz mi, nie chciałabyś widzieć przypadków ciężkiego opętania, bo są to dla wielu chwile prawdziwej grozy. Oczywiście wiem że ciężko będzie porzucić Ci to 'hobby' po tym jednym wpisie, ale bądź mądra przed szkodą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich komentarzy widziałam już dziesiątki na różnych forach. Proszę o bardzie oryginalne wpisy.
      Dziękuję

      Usuń
    2. Mona, jestem ciekawa czy będziesz miała do tego taki sam stosunek, kiedy na prawdę padniesz ofiarą opętania... i jeśli cię wyratują.

      Usuń
    3. A Ciebie coś opętało, czy tylko naoglądałeś się horrorów? :)

      Usuń
  3. Witaj Mona. Może to jest tak, że jak ktoś bardzo chce zobaczyć to nie udaje się. Wierzę w duchy, nie szukam ich choć bardzo interesuje mnie co dzieje się z nami dalej po śmierci. Wiem, że coś jest. Jakiś czas po śmierci mojego wuja, była noc, spałam, obudziło mnie wołanie po imieniu. Otworzyłam oczy zastanawiając się skąd to dobiega. Zobaczyłam go stojącego na przeciw mojego łóżka, wyglądał jakby otaczała go poświata, o mało nie umarłam ze strachu, stał tak i patrzył na mnie, nie mogłam się poruszyć, leżałam jak sparaliżowana,nie mogłam nawet krzyknąć, gdy znikł poczułam spokój i taką pewność, że on chciał się ze mną pożegnać. Nigdy więcej nawet mi się nie przyśnił. Mam kota, grzecznego i spokojnego. Pewnej nocy obudziło mnie jego phyczenie (zaznaczam, że nigdy tego nie robi,sporadycznie nawet miauczy). Kocica stała z najeżoną sierścią i była wpatrzona nieruchomo w coś. Nic nie było , uspokoiła się trochę gdy zaczęłam ją głaskać. Wtedy przypomniał mi się sen o zmarłej cioci, która w nim prosiła mnie abym powiedziała jej córce żeby poszła do lekarza a ja tego nie zrobiłam. Następnego dnia zadzwoniłam do kuzynki. Jestem przekonana, że to była ciocia.
    Pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!
      Chyba coś w tym jest, że jak ktoś chce, to się nie udaje.
      Mój znajomy kiedyś prosił taka bardzo starą ciotkę
      - Ciociu, jak umrzesz, przyjdż i powiedz mi, jak jest na tamtym świecie.
      Na to ona
      -Jak tylko będę mogła, to przyjdę.
      Umarła i nie przyszła.
      Dziwny jest ten świat
      (tamten chyba też)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Mój dziadek był wielkim sceptykiem, wyjątkowo trzeźwo myślącym księgowym. Malutki, szczuplutki, niepalący, niepijący - bez jakichkolwiek ludzkich słabości... Kiedyś był na kontroli w jakimś nadleśnictwie. Przyjechał późno wieczorem. Nadleśniczy zaprowadził go do pokoju gościnnego. Dziadek zmęczony podróżą od razu położył się spać. Około 3-4 w nocy obudziły go hałasy za drzwiami. Ktoś mył podłogę, słychać było szorowanie desek ryżową szczotką, płukanie szmaty w metalowym wiadrze. A że było zimno, dziadkowi nie chciało się wychodzić spod ciepłej pierzyny ale rano poskarżył się nadleśniczemu, że nie mógł się wyspać z powodu sprzątania korytarza w środku nocy. Nadleśniczy zbladł. Powiedział, że sprzątaczka kilka dni wcześniej zmarła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, jakby wstał i odezwał się do niej, przeżyłby przygodę życia.

      Morał tej opowieści sam się narzuca, ale napiszę go -
      Jak będziecie za bardzo przejmować się pracą, może Was spotkać coś gorszego, niż pracować do śmierci...

      Usuń
  5. Było to dobre parę lat lemu....wakacje u babci na wsi, wracałam dobrze po północy z bratem z ogniska, po drodze mijaliśmy kościół a na nim przerażliwie darła się sowa, dostaliśmy gęsiej skórki i przyspieszyliśmy kroku, jednak ten sam przerażliwy pisk usłyszeliśmy dwa domy przed domem babci a na dachu było widac siedzącego ptaka. Następnego dnia babcia nam powiedziała, że w nocy zmarła sąsiadka mieszkająca w tamtym domu, opowiedzieliśmy jej nasza nocną przygodę i babcia stwierdziła ,że to była sowa pójdźka, która przychodzi "wywoływać dusze" a jej głos podobny jest słów : " pójdź " ( ludzie dodają " w dołek pod kościołek").Choć nie było to spotkanie z duchem jednak wywołuje u mnie gęsią skórkę do dzisiaj, bo spedzaliśmy u babci wakacje co roku i prawie codziennie wracaliśmy tak późno nigdy więcej już nie słyszeliśmy tej sowy. Historia jest autentyczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja babcia też straszyła mnie sową pójdźką.

      Usuń
  6. hej ,
    ja też miałam kilka takich sytuacji w domu... mogę o nich opowiedziec, jeśli chcesz Mono :)
    nie rozpisuję się o nich na razie, bo nie wiem czy twoj blog jest aktywny po prostu, bo tu wpisy z kwietnia aż...
    pozdrawiam! daj znac!
    A.


    agrestowa-herbata.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój blog jest aktywny, tylko komentarze są rozciapane po całym
      blogu pod różnymi postami. :)
      Pisz śmiało, czekamy

      Usuń
  7. no cześc,
    to znowu ja, agrestowa :)
    miałam taką dziwną sytuację dwa miesiące temu. Zmarł mój wujek na zawał. Nie miałam z nim nigdy bliskiego kontaktu. Koło 23 w nocy gdy spałam obok siostry, otworzyło się okno wewnętrzne na oścież. Zdenerwowałam się i zamknęłam okno. Tak otworzyło się trzy razy. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że wujek zmarł, więc byłam bardziej zła niż przestraszona. W końcu poszłam spac, okno dało sobie spokój. Następnego dnia mama mi mówi, że wuj umarł. Po dłuższym namyśle odkryłam pewną rzecz: zapytałam mamy, o której dokładnie zmarł. Odparła, że nie wiadomo jeszcze dokładnie, ale między godz 22 a 23 w nocy. Przeraziłam się. Powiedziałam wszystko mamie, uwierzyła. Ojciec tylko się śmiał. Mama jest dosc wierząca, i stwierdziła, że wujek chciał się pożegnac i dac o sobie znac. Nie myślę już dzisiaj o tej sytuacji, ale wiele razy dochodziłam do wniosku, że moje okno nigdy przenigdy nie otwierało się samo na oścież i to aż trzy razy. A przecież wiatr nie wiał ani trochę.
    Co o tym myślicie?
    Mam jeszcze doświadczenie z wychodzeniem z ciała i snem mojej mamy, ale to może kiedy indziej :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie rzeczy się zdarzają podobno dość często.
      Ciekawe, dlaczego przyszedł akurat do Ciebie, niczym go nie przyciągnęłaś. (Chyba, że Twoja siostra)
      Jeszcze mnie zastanawia, że te duchy, ledwo umrą, od razu umieją się tak szybko przemieszczać

      Usuń
    2. Wymień okna.A już tak na poważnie, takie sprawy zdarzają się już często tylko ciekawi mnie czy te duchy nie mogą dać jakiegoś innego znaku?Otwierające się okno to u niektórych zwykła rzecz.Ale jak nie ma innych możliwości... Podpisano: S

      Usuń
    3. Ja myślę, że one bezpośrednio po śmierci wykonują takie czynności, do jakich się przyzwyczaiły za życia, np. otwierają drzwi, naciskają dzwonek. trzaskają pokrywkami jak moja ciotka. Dopiero po jakimś czasie po śmierci zauważają nowe możliwości.

      Usuń
  8. Do mnie mój wujek też przyszedł ale dopiero jakieś dwa dni po SWOIM POGRZEBIE. objawił mi się we śnie. siedział sobie w naszym salonie ubrany odświętnie w dżinsy i sweter, a koło niego leżały dwa moje ukochane koty które również niedawno umarły (oboje zostały potrącone przez auto). O dziwo nie bałam się ale byłam na prawdę zdziwiona za to on wyglądał na zmęczonego i zmartwionego ale jak przed nim stanęłam to się do mnie uśmiechną. No i tak on siedział i mnie dokładnie obserwował a ja stałam i przyglądałam się zdziwiona to na koty to na wujka no az w końcu postanowiłam podejść bliżej i spróbować pogłaskać jednego z kotków wtedy on strasznie się na mnie zezłościł i powiedział cytuję "zostaw Ich w spokoju!" w tedy ja nie posłuchałam i powiedziałam że chce je tylko pogłaskać i jak tylko zbliżyłam rękę bliżej on mnie odepchną w tedy popatrzył mi się prosto w oczy jak by chciał coś wyznać czy przeprosić i wtedy sen się urwał. dodam że nie zmyśliłam tego i myśle że mój wujek chciał mi coś powiedzieć ale albo nie mógł albo chyba popełniłam błąd że mimo ostrzeżeń do niego podeszłam. wiem że za ładnie to opowiadać nie umiem ale chciałam to tu opowiedzieć bo mam pewność że ten blog działa i moge opisać tu jeszcze coś na ten temat to do następnego.......agha276

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, o co może chodzić w tym śnie.
      Jakby Ci się częściej śnił, to zapytaj go, czego chce. Mnie się babcia śniła przez 10 lat. W końcu przycisnęłam ją, żeby powiedziała, po co mi się śni. Powiedziała, trochę to było bez sensu, ale przynajmniej przestała mi się śnić.

      Usuń
  9. wole takie niż bujdy 1. niema duchów .

    OdpowiedzUsuń
  10. hey;)przypadkiem znalazłam tego bloga i muszę przyznać że zaciekawił mnie..tym bardziej że zderzyłam się w moim życiu z dziwnymi zdarzeniami związanymi z tematem duchów m.in. kilka lat (myśle że 2 albo 3 ale pewna nie jestem) temu miałam też sen z jakąś zjawą i nic z niego nie zrozumiałam;//spróbowałabym go opisać i może ty byś mi cokolwiek z tego wytłumaczyła ale czy ten blog jest jeszcze aktywny??

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak naprawdę to ja sama niewiele rozumiem, a tym bardziej, o co tym duchom chodzi, ale blog jest jak najbardziej aktywny.
    W każdym razie próbuj, może ktoś dostanie olśnienia.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm..no więc śniło mi sie, że leżałam na moim łóżku i patrzyłam w góre. na suficie była tak jakby przepaść tylko że w góre, nwm jak to nazwać.. na bokach tej "przepaści" było napisane czymś czerwonym, chyba krwią bo ociekało, coś po angielsku,wielkimi literami. nagle z tamtąd wyleciała jakaś zjawa,duch,czy coś innego..nie umiem określić czy to była kobieta czy mężczyzna. "to" miało całą białą twarz, czarne jak nwm co poszarpane włosy i chyba było ubrane w koszule nocną..tak mi się zdaje..a, i miało strasznie czerwone usta i czarne oczy..to "coś" mówiło do mnie takim wolnym i przerażającym głosem z horrorów coś po angielsku..hmm..zdaje mi się, że mówiło to samo co było napisane na "ścianach" tamtej jakby przepaści.. ale zrozumiałam z tego tyle co z tych napisów, czyli kompletnie NIC!!więcej nie śnił mi się ten sen ale przypomniał mi się ostatnio w myślach..

      Usuń
    2. A nie oglądasz za dużo horrorów?

      Usuń
    3. bardzo dużo ;) ale ta "postać" nie była żadną z horrorów tylko troche przypominała jednego gostka z horroru który oglądałam jakiś czas po tym śnie...

      Usuń
    4. O, to ciekawe zdolności przejawiasz. Ja bym na Twoim miejscu oglądała bardzo często losowanie lotto. ;)

      Usuń
  12. nominuję Cię: http://puzzzel.blogspot.com/2012/12/liebsten-award.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Swoją drogą to dziwne - wczoraj miałam strasznie pechowy dzień, a dziś już trzecie miłe zdarzenie...

      Usuń
  13. W moim wynajmowanym mieszkaniu sam otwiera się zamek od drzwi. Zamykam go a on rano otwarty. Od kiedy nie ma mojego współlokatora, który mówiąc lekko "był nawiedzony" Sytuacja ma miejsce bardzo rzadko. On ściągał jakieś gówna do domu, bo kręciły go czaszki trupy, był gotem czy jak to sie pisze. Oglądał filmy z wampirami i sam miał ksywe vampir. Kolczyki tatuaże nietoperze. Różne gadżety z czaszkami i wydaje mi sie, że przez to ściągał jakieś złe rzeczy na nas. Od kiedy go nie ma tylko raz mi sie zdarzył otwarty zamek w drzwiach. mineło 20 dni od ostatniego razu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja widziałem ducha, ale wyglądał dokładnie tak, jak te w bajkach:-) Miał postać czegoś podobnego do tego fluorescencyjnego duszka z klocków Lego.
    To taka jakby powietrzna meduza była. Czyli coś, co nie ma do końca regularnego kształtu, bo zachowuje się jak balon z wodą - rozlewa na różne strony. No i dwa razy ujrzałem to w trakcie snu. Przebudziłem się nagle i był. Wtedy musiałem zapalić światło. Ale jego obecność nie budziła we mnie wcale żadnych negatywnych emocji. W zasadzie wręcz pozytywne. Mimo to wolałem zapalić to światło. Po prostu nie chciałem wiedzieć, co się wydarzy dalej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Duchy czy zjawy z reguły mogą istnieć nawet w świetle KK.Ale trzeba podejść do tego z teologicznej perspektywy.Często jednak są to urojenia, zwidy czy omamy. Jednak ich prawdziwa obecność ma zazwyczaj w tym jakiś cel. Lecz nie wszystkie duchy od tak mogą chodzić po świecie, bo co by się wtedy działo...
    Interes w tym może mieć dusza, która za zezwoleniem Jezusa chce coś przekazać ludziom(lecz rzadko się tak zdarza). Pamiętajmy równierz o istnieniu złych duchów(demonów), które już trzeba zwalczać egzorcyzmem!

    OdpowiedzUsuń