piątek

Czyżby sposób?


Raz miałem może nie kontakt, a dziwną sytuację i nawet udało mi się "temu" zrobić zdjęcie. Przyznam, byłem w ciężkim szoku. Mało brakowało bym pobił rekord na 100 metrów, ledwo się opanowałem, by spokojnie wyjść, a nie biec.
Ale założę się, że jestem w stanie to powtórzyć, bo metoda i pomysł nie był zbyt trudny.


Ładne parę lat temu wybrałem się z koleżanką na cmentarz w celu sprawdzenia, czy uda nam się coś sfotografować. Poszliśmy 5 min przed zamknięciem, więc nikt nam nic nie mówił. Było ciemno jak w środku nocy, więc idealny czas do robienia zdjęć :)
Umówiliśmy się tak, że będziemy szli i po prostu pstrykali zdjęcia, bez patrzenia się w obiektyw czy bez robienia czemuś konkretnemu ujęć.
Nie chcieliśmy patrzyć w obiektyw by uniknąć sytuacji, że na nim coś zobaczymy, a przed nami nic nie będzie...
No i niestety, ja niechcący się spojrzałem i ukazała się przede mną na wyświetlaczu mgła układająca się w sylwetkę, cofnąłem o kilka zdjęć w tył i to coś się zbliżało pomiędzy grobami. Po tym dość szybko wyszliśmy...
Ogólnie zrobiliśmy coś koło 400 zdjęć i na góra 10 "coś" wyszło... - najczęściej punktowa gęsta mgła.
Niestety było to z 8 lat temu i miałem "to" na kilku zdjęciach, zamieściłem je nawet na portalach, ale później już ich nie znalazłem, musiałem je przez przypadek skopiować tak, że ich już nie odnalazłem. Więc ich już nie mam.

Z chęcią bym powtórzył doświadczenie




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz