Moja historia z duchami zaczęła się jakieś 2 lata po wprowadzeniu się do
domu, który wybudowalismy w latach 80-tych. Z poczatku wydawalo mi się, że
to dzieci lub mąż chodzą po domu ale historia zaczęła sie coraz
częściej powtarzać i przy śniadaniu zadawaliśmy sobie pytanie kto? No i
po jakimś czasie zaczęły się głośne kroki po schodach potem włączanie
kontaktów na dole przypominało to raczej zabawę ,włączanie wszystkich świateł na parterze domu (w swieta nawet choinka oraz telewizor). Potem z
całą rodziną siedząc przy telewizji ktoś kołatką głośno stukał wszyscy
słyszeli syn wychodzi i nikogo nie ma. Takie sytuacje powtarzały się niemal bez przerwy. Ale najbardziej to moja córka odczuwała ponieważ upatrzył sobie jej pokój i u niej przebywal najwięcej. Jego lub jej zimny
oddech czuła na twarzy. Z początku była trochę przerażona ale
przyzwyczaiła się szybko ba nawet go polubiła (ha ha). Poradziłam się osób
które powiedzmy wypędzają z domu duchy (badż demony) i poskutkowało
bardzo szybko teraz mam spokój od okolo 2 lat.
Może kiedyś jeszcze
zawitają nie wiadomo, ale czasem ich brakuje.
Barbara
Czasem ich brakuje...ja raczej miałbym ich dość ale rozumiem o co ci chodzi,a i co miało znaczyć to "ha ha" bo ja to raczej od razu bym się wyprowadził.Nie ma się tu z czego śmiać.Bo i z czego? Podpisano: S
OdpowiedzUsuńTa, z własnego domu byś się wyprowadził. :D
Usuń