czwartek

Podróże poza ciałem


Ze zjawiskiem wyjścia z ciała zetknęłam się 3 lata temu. Początkowo nie wierzyłam ale to było takie fascynujące i nie dawało spokoju, tym bardziej,że życie w takiej formie było i jest do kitu piszę o sobie. Śmierć dwóch córeczek zrobiła swoje. Dlatego tak bardzo zapragnęłam doświadczyć tego zjawiska na własnej skórze i udało się choć trochę to trwało. Co prawda jeszcze gdy żyła moja druga córeczka "coś się działo" widziałam różne obrazy gdy zamknęłam oczy myślałam,że fiksuję teraz wiem, że owe wizje nazywają się hipnagogami.Co do samego zjawiska OOBE wierzę w to co przeżyłam i co widziałam. Byłam "gdzieś" bo nie na ziemi widziałam galaktyki z bliska nie istniał czas, przestrzeń, nie było żadnych ograniczeń widziałam wszystko dokładnie we wszystkich kierunkach wydawało mi się,że jestem czymś w rodzaju oka, myśli, nie czułam swojego fizycznego kształtu. Ja jako myśl mogłam przemieszczać się z ogromną szybkością zachowując pełną świadomość pamiętałam o tragediach, które przeżyłam ale "tam" nie bolało aż tak bardzo. Gdy znalazłam się w "sadzie" przelatywałam przez młode drzewka obsypane kwiatami one nawet nie zadrżały a mnie sprawiało to straszną frajdę bo pamiętałam moje "przejście" przez okno w moim pokoju ( uczucie dziwne jakby wkładać dłonie w rzadkie masło albo kisiel, nie było oporu okna)Nie umiem tylko nazwać tej błogości, którą tam odczuwałam to było czymś w rodzaju najwyższego przeżywania czegoś bardzo przyjemnego, odczuwało się to całym sobą. Pamiętałam aby pierwszy raz za bardzo nie szarżować gdy o tym pomyślałam znalazłam się w swoim łóżku cała zesztywniała. Na koniec jedna uwaga, gdy zaczynamy zajmować się OOBE musimy pamiętać, że może tego doświadczyć każdy choć jeden wcześniej, drugi później, wiara w boga nie ma znaczenia można wierzyć i doświadczać albo nie wierzyć i doświadczać. Należy tylko zachować świadomość nie wolno nam usnąć. Wystarczy to powtarzać sobie w myślach.

Dużo o tym pisał Robert Monroe. Choć przenigdy nie pogodzę się z chorobą, śmiercią dzieci i młodych ludzi ale teraz śmierć postrzegam inaczej niż większość społeczeństwa. W sumie ona nie istnieje to tylko śmierć ciała. Nasze ciało astralne, dusza, myśl, energia obojętnie jak to nazwiemy nie umiera. "Tam" albo w zaświatach" ciało nie jest potrzebne do niczego, a błogość którą tam odczuwamy może pochodzi bezpośrednio od boga,albo od jakiejś cudownej siły, bytu.. Wciąż się tym zajmuję wiem coraz więcej, widzę więcej..


Mat

4 komentarze:

  1. Słyszałam, że takie podróże poza ciałem pochłaniają dużo energii i są wyczerpujące. Czy to prawda, czy jesteś zmęczona po nich?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do mnie, nie czuję się wyczerpana, czy padnięta. Po "powrocie" moje ciało jest zesztywniałe, ale to trwa krótko. Inni gdy czytałam wypowiedzi też nie byli wykończeni. Cały etap "wychodzenia" trwa różnie, to zależy od warunków, które w danej chwili panują. Czasem próbowałam
      i nic z tego nie wyszło. Ludzie, którzy zaczynają pytają o niebezpieczeństwa związane z "powrotem do swojego ciała" ja nie miałam z tym problemu inni którzy "wychodzą' także nie. Nasza świadomość, czy ciało astralne....pasuje do naszego ciała fizycznego nie do innego tak twierdzą jedni a drudzy dopuszczają inną możliwość. Jeszcze jedno pewnie czytałaś coś na temat przeżyć ludzi, którzy doświadczyli śmierci klinicznej początkowo sądzono,że to niedotleniony mózg jest "projektorem obrazów" ale podczas OOBE nasz mózg jest dobrze dotleniony a przeżycia są podobne więc może zarówno śmierć kliniczna i eksterioryzacja mają sporo wspólnego choć mechanizm powstania jest inny ale ma np. wspólny punkt, którym jest opuszczenie ciała fizycznego

      Usuń
  2. Znalazłam opis, jak wyjść z ciała, jakby ktoś chciał spróbować.
    http://www.paranormalium.pl/oobe-podroze-poza-cialo,141,19,artykul.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Mono, dziękuję za linka. Podpisano: S

    OdpowiedzUsuń